Wiedza

Oszuściki i naciągacze kalibracyjni, ciąg dalszy

Przy niedawnej kalibracji w Poznaniu miałem przyjemność odwiedzić klienta, do którego przyszło kilku znajomych poobserwować co się będzie działo 😉

Siedzieliśmy tak i kalibrowaliśmy już dobrą godzinę, a Panowie, gdy już zadali mi wszystkie pytania jakie im przyszły na myśl zeszli na temat kalibracji swoich telewizorów no i okazało się, że jeden kupił Panasonica 50″ VT30 i kalibrację zrobili mu w sklepie. Nie wiedziałem, że ktoś sprzedaje skalibrowane telewizory, więc zainteresowałem się tematem i zadałem kilka pytań. Właściciel powiedział, że kosztowało go to dodatkowe 100zł i ma jakieś wykresy w szafce, a telewizor nie pracuje w trybie ISF, tylko na… profilu kino. Pomyślałem, że sprawdzę co jest grane.

 

Zanim jednak rozłożyłem w jego domu poprosiłem o te  raporty z kalibracji. Co zobaczyłem?

Wykresy z programu do obsługi kalibro-zabawki Spydera 3 TV. Takie wykresy generowane są standardowo przy używaniu programu dołączonego do urządzenia. Program jest idiotoodporny, bo robi wszystko za nas i mówi nam co przesunąć, a przynajmniej próbuje… Przyjrzyjmy się tej stronie.

Program zmierzył czerń Panasonica VT30 na poziomie… 0,112 cm/m2 🙂 Czyli gorzej od większości LEDów. Ten wynik to oczywiście bzdura, jest przekłamany o 850 – 1 000%. Dziwię, się, że „kalibrujący” zdecydował się wydrukować taką bzdurę i dać klientowi.

Skoro odczyt przekłamany jest o taką gigantyczną liczbę to… jak odbije się to na ustawieniach, które dobierane są według odczytów?

Ten wykres to poziom czerni w funkcji położenia suwaka „brightness”, program ustalił go na… „-7” 😀 to nie ma prawa być dobry wynik, bo nigdy podczas kalibracji jego optymalne położenie nie zeszło poniżej -2. De facto jest to takie samo ustawienie jakie wybrali poprzednie oszuściki.

Przy ustawieniu suwaka na „0” obcięcie czerni następowało poprawnie – na bicie 16. Gdyby wprowadzić wartość „-7”  utraconych zostało by kilkanaście poziomów gradacji szarości, czyli większość szczegółów w cieniach zlewałaby się w jedną plamę. Jednak Ci byli mądrzejsi, bo chociaż nie wpisali takiej głupoty klientowi do ustawień zalecanych:

Urządzenie zrobiło za nich cztery kroki, które robi się w…. minutę, bez żadnego urządzenia.

Genezy ustawień dwupunktowego balansu bieli nie znam, ale zaraz ocenimy ich trafność. Wszak może nie są wcale takie złe?

 

I sprawa jest jasna, są złe. Wygląda na to jakby po raz kolejny ktoś ściągnął ustawienia z kosmosu, albo wymyślił je pod wpływem natchnienia. Zauważmy, że regulacja R-Gain i R-Cutoff ma wprowadzone większe wartości od pozostałych składowych, podczas gdy balans bieli ma w sobie właśnie… za dużo czerwonego. Czyli zamiast rozwiązywać problem pogłębiamy je.

Gamma oscylująca powyżej współczynnika 2.4 daje dobrą charakterystykę jasności, ale… w studio, gdzie nie ma żadnego światła. W przypadku klienta jest to naświetlony do późnego wieczora pokój. Taka charakterystyka jasności tylko przyciemnia mu obraz i wprowadza nierównomierną gradację cieni. W przetestowanym scenariuszu nadmierne ustawienie kontrastu spowodowało zepsucie charakterystyki jasności w jasnych scenach (wykres gamma gwałtownie idzie w górę).

Co z kolorami?

 

Generalnie wybranie profilu „kino” wiąże się z brakiem możliwości sterowania kolorem, więc… po prostu przetestowaliśmy jak radzi sobie z tym telewizor fabrycznie, a radzi sobie kiepsko. Spektrum barw jest „przekoszone” delikatnie mówiąc i dotyczy to zarówno zieleni, czerwieni jak i niebieskich barw. Mieszanki, które z nich powstają są jeszcze gorsze, a to przez niepoprawny balans bieli. Ilości poszczególnych kolorów są porozjeżdżane raz w górę raz w dół, więc zamiast wrażenia, że obraz jest zbyt nasycony możemy odczuć jeszcze gorsze – że niektórych barw jest za dużo a niektórych za mało.

Fabryczny tryb THX na tym telewizorze jest nieporównywalnie lepszy od pseudokalibracji, którą klient zakupił wraz z telewizorem.

Ciężko jest mi zrozumieć działanie takich osób, które z premedytacją wprowadzają w klienta w błąd. No bo jak inaczej nazwać inne wyniki pomiarów a inne ustawienia wpisane w raport? Jak ocenić jakość usługi jeżeli nie poprawia żadnego aspektu a wiele psuje?

Wydaje mi się, że jest to zwykłe bazowanie na niewiedzy użytkownika w stylu – podrzućmy mu kilka wykresów, on i tak nic z tego nie rozumie, a do popsutego obrazu… przyzwyczai się.

One Response to “Oszuściki i naciągacze kalibracyjni, ciąg dalszy”

  1. To wina spydera, tez kiedys kupilem ta zabawke i powiem ze do niczego sie nie nadaje, no chyba ze ustawienie okreslonej jasnosci/kontrastu matrycy :).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *