Philips PFL 9706k to telewizor trochę owiany legendami. Jego wyjątkowość bierze się przede wszystkim z… niebywale wysokiej ceny (7 500 – 8 500 zł na dzień dzisiejszy) i rozmiaru w jakim występuje – wyłącznie 46″. Te cechy sprawiają, że udział produktu na rynku jest prawie zerowy. Nie wiele osób jest w stanie zaakceptować tak wysoką kwotę za każdy cal matrycy. Kim jest więc nabywca takiego produktu? Na to pytanie odpowiem na przykładzie Pana Rafała z Wrocławia (pozdrawiam :)), którego telewizor przyszło mi kalibrować i na podstawie którego powstał ten artykuł.
Właściciel na Philipsa przesiadł się z plazmy Panasonica, którą już była stara i niezadowalająca. Warunki oświetleniowe jego pokoju niestety nie sprzyjają matrycy plazmowej. Telewizor stoi w rogu a od dwóch stron spore okna rzucają dużo światła na ekran pod kątem. Z jeszcze innej strony w matrycę uderza światło z korytarza, także sytuacja jest na prawdę niesprzyjająca. Użytkownik nie lubił także powidoków jakie zostawały na jego poprzednim Panasonicu. Dużego ekranu nie potrzebował, bo nie ma wolnej ściany na telewizor, a jego salon jest dosyć wąski. Kupił PFL 9706k z myślą, że to najlepszy model na rynku. Czy dokonał dobrego wyboru? Zaraz się przekonamy.
Muszę się przyznać, że przed rozpoczęciem pisania zastanawiałem się jakiś czas czy w ogóle zadawać sobie trud recenzowania tego telewizora, bo oprócz tego że rzadko spotykany to już leciwy. Za 2 tygodnie IFA na której Philips najprawdopodobniej zaprezentuje następce. Pomyślałem jednak, że warto sprawdzić czy są prawdziwe legendy głoszące, że PFL 9706k cechuje się niebywałą jakością obrazu. Niedawno dowiodłem, że podobne legendy na temat Toshiby ZL2 są… wyłącznie legendami nie mającymi nic wspólnego z rzeczywistością (link do tematu). Skusiło mnie też sprawdzenie, czy nagroda EISA, którą zdobył telewizor jest coś warta. Od niedawna przestałem przywiązywać wagę do jakichkolwiek nagród, czy certyfikatów jakie otrzymują produkty, a dokładniej gdy w projektorze JVC X90 tryb certyfikowany przez THX okazał się najgorszym trybem obrazu (może poza dynamicznym) i gdy w najnowszych telewizorach LG osadzono tryby kalibracyjne certyfikowane przez ISF, które są niezwykle precyzyjne jednak… nie działają.
Wystarczy już tych anegdot przejdźmy do telewizora 🙂 Matryca posiada podświetlenie typu Full LED oparte o diody RGB LED. To rzadkość spotykana w telewizorach konsumenckich. Zawsze mówiąc „podświetlenie LED” w domyśle mamy białe diody (white LED), ale nie w przypadku tego telewizora. Jakie są cechy zastosowanego podświetlenia? Pierwsza cecha to wyższa efektywność wyświetlania. Diody podświetlające matryce mają kolor czerwony, zielony lub niebieski. Tak samo jak subpiksele. Dzięki temu mniej światła jest blokowane podczas wyświetlania obrazu (komórki przepuszczają węższą część pasma), a koloranty są lepiej odseparowane od siebie. Druga cecha to możliwość wyświetlenia znacznie szerszego spektrum kolorów, ale w przypadku telewizora to akurat nie zaleta. Wszak naszym celem jest reprodukcja intencji reżysera, a nie komiksowo przesyconych kolorów.
Budowa
Solidna aluminiowa ramka doskonale spasowana z resztą telewizora daje poczucie, że na budowie produktu nie oszczędzano. Dobre wrażenie robi też pilot. Na zdjęciach może wygląda festyniarsko, ale w rzeczywistości jest wręcz przeciwnie. Pilot też jest cały aluminiowy i masywny pomimo swoich małych rozmiarów. Trzymając go w dłoni mamy poczucie że to kontroler nie od byle czego 🙂
Produkt jest bogato wykonany. Ostatni raz z takim wykonaniem zetknąłem się testując telewizor Bang&Olufsen.
Powłoka matrycy
Filtr oka ćmy (moth eye filter) – tak nazywa się technologia zastosowana przez producenta przy konstrukcji powłoki ekranu. Jest ona matowa, dość mocno przyciemniona i faktycznie w pewnym sensie unikatowa. Jak wszystkie matowe matryce doskonale rozprasza światło zewnętrzne zachowując wysoką czytelność ekranu. Przy tym jednak nie blaknie tj. poziom czerni widzialny w warunkach silnego naświetlenia zewnętrznego nie jest płytszy od tego widzianego w ciemnym pomieszczeniu. Fachowo mówiąc telewizor ma bardzo dobrą czerń absorpcyjną. Takiej powłoki próżno szukać u innego producenta. Zazwyczaj wybór matrycy matowej wiąże się ze spadkiem kontrastowości i nasycenia barw podczas dnia. Błyszcząca „szklana” matryca z kolei zachowuje te walory, ale odbijające się od niej światło oślepia i obniża czytelność ekranu. Powłoka PFL 9706k łączy zalety obu światów i wygląda na prawdę przyzwoicie. Czego chcieć więcej?
Oto przykład zdolności do tłumienia odbić (ze wspomnianego korytarza). Zwróćmy uwagę na to, że czas naświetlania zdjęcia był na prawdę długi:
Oddanie barw przed kalibracją
Telewizor posiada kilka predefiniowanych profili obrazu. Do testowania jak świeci fabrycznie wybrałem profil ISF-Noc, wyglądał najlepiej ze wszystkich. To, że był najlepszy wcale jednak nie znaczy, że był dobry. W oczy wyraźnie rzucał się chłodny ton barw, stanowczo za zimny. Same barwy natomiast wyglądały mdło. Brakowało im nasycenia, przez co obraz nie przyciągał oka. Philips ma włączone domyślnie kilka dopalaczy obrazu z sekcji Pixel Plus HD i ostrość ustawioną domyślnie powyżej optimum. Całość tego sprawiła, że w pierwszej chwili oglądania obrazu blu-ray odniosłem wrażenie, że oglądam upscalowane SD z płyty DVD, a nie wzorcowy obraz. Faktura obrazu była taka jakby był namalowany na płótnie. Nie jestem wielkim fanem obrazu maksymalnie miękkiego ustawionego pod planszę testową, ale to co się działo tu to była wielka przesada. Te wszystkie zabiegi mają na celu dać złudnie dobrą jakość sygnału SD, przy HD niestety psują całą prezencję. Dobrze, że można je wyłączyć 😉 Podczas pomiarów wyszło na jaw, że wartość gamma wyświetlacza jest stanowczo za niska, ale podczas testów subiektywnych nie rzuciło mi się to w oczy, pewnie dla tego że robiłem je jeszcze w naświetlonym pomieszczenie, gdzie za niska gamma uwypukla detale obrazu i nie jest błędna. Problem w tym, że testowałem profil „noc”, gdzie takie ustawienie na pewno ujmie dużo kontrastowości obrazu.
Obraz po kalibracji
Kalibracja pozwala wyciągnąć dużo z tego telewizora. Właściwie udało naprawić się wszystko do czego miałem w pierwszej chwili zastrzeżenia. Stworzyłem profil typowo nocny. Był kontrastowy i odpowiednio eksponował subtelne szczegóły. Kolory stały się bliskie rzeczywistym zarówno te pastelowe jak i mocno nasycone. Biel w słońcu wyglądała ciepło i miała neutralny odcień. W skrócie można było cieszyć się wierną reprodukcją materiału filmowego. Po ustawieniu wszystkich „dopalaczy obrazu” (a jest ich na prawdę sporo) udało się pozbyć nienaturalnych naciągnięć. Obejrzałem swój standardowy zestaw filmów czyli intro z płyty Spears&Munsil, a następnie fragmenty filmu Beautiful Lies. Nie rzuciły mi się w oczy jakiekolwiek przesycenia (np. na słoneczniku, gdzie często występują), ani niedosycenia. Zabrakło czasu na przejrzenie czegoś więcej np. Planety Ziemi, ale myślę, że nie znalazł bym tam żadnych przeszkadzających drobiazgów. Może gdyby obok stał referencyjny wyświetlacz było by się do czego przyczepić, ale tak telewizorowi należy się wysoka nota za reprodukcję obrazu. Telewizor zaczął się prezentować atrakcyjniej i przyciągać wzrok.
Philips nigdy nie grzeszył dużymi możliwościami regulacji swoich produktów, ale inaczej jest w przypadku telewizorów z najwyższej serii. PFL 9706k ma, jak już wcześniej wspomniałem, dwa profile pozwalające na indywidualną kalibrację ISF.
Możliwości regulacji są generalnie szerokie, ale jak na profil brandowany przez ISF raczej wąskie. Całość sterowana jest z poziomu menu telewizora. Poza podstawowymi suwakami i kilkoma funkcjami mniej lub bardziej ingerującymi w reprodukcję kolorów mamy do dyspozycji dwupunktowe dopasowanie punktu bieli, oraz korekcję 6 wierzchołków barwnych w dwóch płaszczyznach (nasycenie i odcień). To oznacza, że menu jak poniżej są w rzeczywistości dwa i wpływają na inne cechy obrazu
Precyzyjna kalibracja tego telewizora należy raczej do trudnych, ale to już powiedzmy mój problem, a nie użytkownika. Podobnie jak Sharp LE740 telewizor nie zachowuje się liniowo i potrzeba bardziej wyrafinowanych metod niż zapewnia sam CalMAN. Tak czy inaczej po długim czasie pracy rezultaty są satysfakcjonujące. Kolory udaje się dobrze wyprostować. Balans bieli pomimo jedynie zgrubnej kontroli daje neutralny odcień w całym zakresie jasności. Diagram przedstawiony poniżej wprowadza w błąd, bo w rzeczywistości przesycone mieszanki są trochę niedoświetlone (nie widać tego na dwuwymiarowym wykresie), a te niedosycone – prześwietlone. W ten sposób można oszukać wzrok do pewnego stopnia i dzięki temu uzyskujemy niewielkie przekłamania. DeltaE (formuła błedu widzialnego ludzkim okiem) utrzymuje się w większości poniżej 6!
Niezależnie od ustawień kalibracyjnych telewizor nie jest w stanie reprodukować wszystkich odcieni barw poprawnie. Na czarno białym gradiencie, który jest trudny dla wyświetlaczy płaskich do zaprezentowania, wyszły przekłamania z tym związane. Niektóre odcienie zlewały się w jeden. Jaki jest powód tego? Prawdopodobnie sterownik matrycy nie dysponuje wystarczającą precyzją, aby móc wyświetlić płynnie 8 bitowy kolor. W profesjonalnych wyświetlaczach sterowniki wyposażane są w znacznie szerszą paletę koloru np. 10, 12 lub 14 bitową, właśnie po to aby móc wyświetlić odcienie płynnie. Jak jest w philipsie? To tajemnica producenta, której pewnie nie poznamy. Błędy powstałe na skutek tego są małe, ale występowanie ich w wyświetlaczu za taką cenę jest krótko mówiąc niedorzeczne.
Wrażenia w warunkach kinowych
Mówiąc warunki kinowe przychodzi nam od razu na myśl kontrast i głębokość czerni telewizora. Philips ma do zaoferowania aż 224 niezależnych stref przyciemniania. Tego elementu byłem najbardziej ciekaw, bo jak pokazały testy Toshiby ZL2 wcale duża ilość stref w katalogu (512 w tamym przypadku) nie musi przekładać się na jakość czerni. W przypadku PFL 9706k mogę od razu powiedzieć nie rozczarowałem się!
Efekt głębokiej czerni uzyskiwany jest bardzo efektywnie. Wygaszaniem można sterować w menu są dostępne 3 opcje – „Standardowa”, „Najlepsza jakość”, „Najlepsza oszczędność”, ale tak prawdę mówiąc różnice między nimi są bardzo niewielkie. Wybrałem „Standardowa”, bo na tym ustawieniu układ działał najmniej agresywnie, ale mimo ingerencja była bardzo silna. Duża ilość stref pozwalała wygaszać wąskie pasy czy obszary obrazu. Bardzo spektakularnie wyglądało to przy przechodzeniu między wyłączoną kontrolą LED na standardową, gdy na przez obraz przesuwał się jakby mega płynny gradient czerni.
Głębia czerni i kontrastowość uzyskana na tym telewizorze jest na prawdę spektakularna. To zdecydowanie najbardziej kontrastowy telewizor LED z jakim miałem styczność do tej pory. Zaskakujące jest przy tym to, że nie występuje praktycznie żaden efekt halo. Sprawdziłem to na spreparowanej przez siebie planszy, która miażdży wszystkie telewizory z funkcją lokalnego przyciemnienia. Poniższy obrazek przedstawia mniej więcej jak wyglądało to podczas testów – smolista czerń dookoła obiektów i prawie zero jakiegokolwiek halo:
Próbowałem wychwycić efekt używając dłuższej ekspozycji aparatu. Jak widać coś tam jest dookoła (w końcu musi być, bo nie ma kontroli podświetlenia każdego subpiksela z osobna), ale to „coś” nie jest zauważalne okiem!
Dopiero pod dużym kątem widać skutki efektu halo. Są na prawdę minimalne! Nie sądzę, aby ktoś chciał oglądać telewizor pod takim kątem gdzie dopiero zaczynamy dostrzegać problem
Oczywiście to nie jedyny test na halo jaki zrobiłem, ale nie widzę sensu wstawiać kilometra zdjęć 😉
Tak głęboka czerń zapewnia niebywale plastyczny obraz. Mogę po raz pierwszy powiedzieć, że seans w ciemnym pomieszczeniu wyglądał porównywalnie do telewizora plazmowego. Ale… niestety nic bez wad. Układ wygaszania jak już wspomniałem jest dosyć agresywny i wygląda na to, że czasem robi niezamierzone rzeczy. Ewidentnym tego przykład pojawił się na ujęciu miasta nad którym zapadał zmrok. Tak wyglądało ujęcie przy wyłączonym systemie wygaszania:
Natomiast tak z włączonym:
Skąd się wzięła ta plama pozostanie zagadką. Obejrzałem kilka razy tą scenę i w lewym górnym rogu nie ma nic co mogło by sugerować procesorowi obrazu przyciemnienie tego obszaru. Wręcz przeciwnie, jak widzimy narożnik powinien być jaśniejszy niż reszta. Poza tą sceną nie zauważyłem takiego zachowania, ale właściciel mówił że występuje i jest czasami bardzo irytujące. Cóż, wygląda na to że algorytm nie został do końca dopracowany. Pocieszające jest to, że wygaszanie nie spowodowało w żadnym przypadku utraty detali. Przynajmniej podczas seansu w nocy. Niemniej, większa kontrola nad działaniem funkcji była by mile widziana.
Kontrast natywny matrycy jest także bardzo wysoki. Po kalibracji wynosi on aż 4200 : 1 w centralnym punkcie matrycy (kontrast ansi)! To na prawdę duża wartość jak na skalibrowany telewizor LCD. Czerń jest dobra nawet przy wyłączonym systemie lokalnego przyciemniania. Co ciekawe system przyciemniania ma wystarczającą ilość stref aby poprawić pomiar kontrastu na planszy ansi do wartości 9500 : 1.
Równomierność podświetlenia
Oprócz wysokiego kontrastu wrażenie robi także bardzo wyrównana jasność matrycy. Bardzo rzadko spotyka się tak jednolite podświetlenie na telewizorze LCD! Narożniki bywają trochę prześwietlone, stąd np. tak drastyczny spadek kontrastu w lewym dolnym rogu.
Czerń (o ile zobaczymy kiedykolwiek jej świecenie 😉 ) przybiera też różne zabarwienia, ale to nieuniknione w telewizorze z tak wyżyłowanymi parametrami. Cloudingu na pewno nie zauważymy. Natomiast kuje w oczy fatalny Vertical Banding. Kto by się tego spodziewał? Zjawisko jest na prawdę bardzo duże. Tym którzy jeszcze nie wiedzą czym jest Vertical Banding wyjaśniam
Vertical Banding – ciemne, pionowe pasy na powierzchni matrycy. Jeżeli problem jest duży będą zauważalne na statycznej jednolitej planszy. W łagodniejszym przypadku pojawią się dopiero przy ruchu jednokolorowych obiektów. Najbardziej dokuczliwe są na tle nieba lub trawy (np. na meczach piłki nożnej).
Próbowałem sfotografować zjawisko, ale jest to bardzo trudne. Aparat ukrywa problem. Na żywo był widoczny już tutaj.
Problem lepiej było widać na obiekcie ruchomym, ale tu znów jak na złość nie zostało to dobrze utrwalone:
Na żywo to widać i przeszkadza, musicie uwierzyć mi na słowo.
Odwzorowanie ruchu, płynność
Technologia w jaką został wyposażony telewizor – Perfect Motion Rate (PMR) o częstotliwości 1200 Hz to naturalnie najlepsze co możemy znaleźć w telewizorach Philipsa. Oczywiście 1200Hz nie ma nic wspólnego z rzeczywistą wartością odświeżania matrycy. Wartość ta powstała z „kombinacji” maksymalnej częstotliwości odświeżania matrycy (120 Hz) i odświeżania elementu podświetlającego (scanning backlight), w które telewizor jest wyposażony, aby zapewnić wyraźniejszy obraz w ruchu.
W menu są dwa ustawienia związane z płynnością:
- Perfect Natural Motion – ma największy związek z interpolacją klatek, a więc wygładzaniem ruchu
- Clear LCD – wpływa zarówno na ostrość ruchomego obrazu jak i wygładzenie ruchu
Jeżeli wyłączymy oba ulepszacze możemy spodziewać się tradycyjnych skoków (judderu) na filmach spowodowany niewystarczającą ilością klatek aby oddać płynnie zjawisko ruchu. Obiekty ruchome nie są też zbyt wyraźne bez „dopalaczy”. Aby sprawdzić jak źle jest z ostrością w ruchu posłużyłem się planszą testową
Czytelność obrazów w ruchu doskonale poprawia funkcja „Clear LCD”. Nie rozgryzłem co robi ona w sensie technicznym, ale prawdopodobnie wzmaga pulsowanie podświetlenia (obraz wyglądał jakby delikatnie się przyciemniał) i pewnie aktywuje funkcje skracające czas reakcji (np. overdrive). Ostrość w ruchu jest teraz na wysokim poziomie. Mogę subiektywnie powiedzieć, że wygląda to podobnie do (doskonałych pod względem odwzorowania ruchu) telewizorów Sony. Przy sygnale 50Hz philips jest też ostrzejszy od plazmy Panasonica. To dobry wynik.
Na filmie (1080p24) zauważyłem także, że skoki (judder) zmniejszyły się znacznie po aktywowaniu powyższej funkcji. Wygląda na to, że do gry wkroczyła także jakaś interpolacja klatek. Skoki nie ustały zupełnie, ale nie było przy tym irytujących teatralnych ruchów. Było tak hm… optymalnie. Przynajmniej jak na mój gust odwzorowanie ruchu było świetne. Osobiście nie lubię ani skoków obrazu, ani nadpłynności i tu Philips trafił w moje wymagania. Myślę, że inni użytkownicy też będą zadowoleni.
A co z funkcją „Perfect Natural Motion”? Ma ona trzy ustawienia (Min/Med/Max/Off), w przeciwieństwie do „Clear LCD” , które można albo włączyć albo wyłączyć. Niestety, przy każdym z ustawień pojawia się irytująca nadpłynność. Judder jest w prawdzie wyeliminowany zupełnie, ale żadna z tego pociecha. Trafniejszą nazwą funkcji było by „perfect unnatural motion” 😉
Podsumowując odwzorowanie ruchu jest świetne, ale TV nie pozostawia prawie żadnych użytecznych regulacji w tej materii. Mi to odpowiada, ale nie każdemu musi. Lepszy pod tym względem jest Sony, który ma kilka użytecznych ustawień Motionflow. Natomiast porównując te dwa telewizory pod moje kryteria stawiam je na równi.
Kąty widzenia (testy pod kątem 45 stopni)
Patrzenie na testowany TV pod kątem nie należy do przyjemnych doznań. Philips 9706k oparty jest o jedną z odmian matrycy VA, która pod kątem drastycznie zmienia prezencję obrazu i w przypadku tego telewizora spadki wyglądają na większe niż u konkurencji opartej o ten sam typ matryc. Nawet pod niewielkim kątem (10 – 15 stopni) zaczyna wychodzić wyraźne ochłodzenie obrazu. Jest to męczące o tyle, że ochładza się on także na jasnych ujęciach, nie tylko ciemnych (jak większość konkurencji). Spadki nasyceń są typowe. Tu nawet najbardziej nasycone wierzchołki kierują się ku bieli, także spektrum barw zawęża się mocno.Kontrast pod kątem zmierzyłem na poziomie 735 : 1.Całkiem nieźle, ale należy wziąć pod uwagę, że na wprost telewizor także posiada niebanalnie wysoki kontrast.
Krótko mówiąc jest przeciętnie, obraz jest pod kątem czytelny, ale aby cieszyć się jakością należy usiąść pod kątem 0 – 5 stopni. Jak w każdym LCD opartym o odmianę matrycy VA.
Aparat nie oddaje najlepiej różnic:
Pomiary tu nie kłamią:
3D
Philips działa w aktywnej technologii migawkowej. Okulary blokują całe światło, przez co niezbyt nadają się do użytkowania w jasnym pomieszczeniu – migoczą. Niestety trochę migoczą także podczas seansu. Co ciekawe nie zauważyłem migotania na ścianie na którą padały promienie z podświetlenia Ambilight (możliwe że jest zsynchronizowane z okularami). Migotała matryca. Podczas używania okularów możemy spokojnie kręcić głową. Nie powoduje to zmiany wyglądu obrazu, ale jak obrócimy je o 90 stopni (położymy się na boku) obraz stanie się czarny. Zjawisko występuje mniej więcej w przedziale +/- 10 stopni od kąta 90.
Podczas seansu 3D doszukałem się także crosstalku w miejscach, gdzie normalnie nie występuje na innych telewizorach. Nie był bardzo dotkliwy, ale zauważalny i to wcale nie na mocno kontrastujących obiektach. Mogło by być lepiej.
W przeciwieństwie do 2D, płynność w 3D nie jest zachwycająca. Samo „Clear LCD” nie eliminuje juddera tak dobrze i obraz wyraźnie szarpie. Włączenie „Perfect Natural Motion” tutaj akurat pomaga i chyba nie powoduje dużej nadpłynności, przynajmniej nie doszukałem się jej na testowanym materiale („Legends of Flight”). Niestety upłynniacz generuje dużo artefaktów i są one bardzo rozpraszające, występują cały czas na krawędziach sunących obiektów.
Kolorystyka obrazu 3D także pozostawia coś do życzenia. Nie robiłem akurat pomiarów w trójwymiarze, ale na oko z całą pewnością można powiedzieć, że pewna nienaturalność jest. W szczególności biele nie są czyste, a co za tym idzie cała kolorystyka „ściągnięta” jest w kierunku jakiejś barwy prawdopodobnie zieleni, lub seledynu. Przekłamanie koloru wynika w bardzo dużej mierze z soczewek okularów, którym daleko do achromatyczności. Poniżej zdjęcie obrazu zrobione bezpośrednio i przez okular. Nie oddaje ono rzeczywistego wyglądu, ale obrazuje różnice
Bezpośrednio:
Przez okulary:
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby skalibrować tryb 3D i dopieścić kolorystykę. Możliwości regulacji są analogiczne do 2D.
Multimedia
Platforma Smart TV philipsa posiada przeglądarkę internetową oraz kilkanaście aplikacji. Wśród nich najpopularniejsze i najużyteczniejsze Youtube, DailyMotion, Vimeo, ipla, a także usługi społecznościowe – Facebook, Twitter. Niestety na tym koniec. Brakuje rodzimych aplikacji jak TVP, TVN Player, czy chociażby Iplex. Multimedia zdecydowanie nie są najmocniejszą stroną tego telewizora. Klient poinformował także (nie sprawdzałem), że kompatybilność formatów video jest bardzo słaba, także odtwarzanie bezpośrednio z telewizora się raczej nie uda.
Zdjęcia Menu
Podsumowanie (czy Philips zasłużył na EISA?)
Po kilkugodzinnym teście tego TV z całą pewnością mogę powiedzieć, że pod niektórym względami jest na prawdę wybitny i niedościgniony. Niestety trochę do życzenia też pozostawia, właściwie jak każdy telewizor. W przypadku tego modelu nasze wymagania były po prostu znacznie większe niż podczas testów innych telewizorów. Jeżeli posiadasz duży budżet na sprzęt, siedzisz blisko telewizora i masz trudne warunki oświetleniowe, wtedy PFL 9706 sprawdzi się jak nic innego. Testowanie tego modelu było ciekawym doświadczeniem. Mam nadzieję, że tegoroczne modele odziedziczą trochę dobry cel po tymże królu LCD 🙂
Mocne strony | Słabe strony |
---|---|
|
|
Oceniamy:
najlepszy tryb fabryczny:
Oddanie kolorów 5/10
Skala szarości 3.5/5
Gamma 1/5
TV po kalibracji:
Oddanie kolorów 9 /10
Skala szarości 4.5 /5
Gamma 4.5 /5
Kontrast i czerń 9 /10
Jednorodność obrazu 4/5
Degradacja obrazu pod kątem 2.5/5
Odporność na światło zewn. 5/5
Obróbka sygnału (deinterlacing, skalowanie) 1.5 / 3
Kompensacja ruchu 4 /5
Ja mam od roku laptopa Dell M6500 z RGB LED i powiem że odwzorowanie kolorów jest super, czarny jest naprawdę czarny jak ramka monitora. Ustawienia ze skalibrowanego panelu. Także warto kupić RGB LED i skalibrować.
Poza Ambilightm i lepszymi niż u innyych producentów głośnikami, moim zdaniem największą zaletą Philipsa jest właśnie powłoka matrycy, którą faktycznie jest matowa, a więc można by się spodziewać gorszego nasycenia kolorów. Z drugiej strony posiadając model niższej serii z podobną powłoką nie widać różnicy w jakości koloru między TV Philipsa a jakimkolwiek solidnym wyświetlaczem z połyskującą powierzchnią ekranu. Bardzo porządna recenzja, szkoda tylko, że tak mało miejsca poświęcono diodom ambilight, mało kto zdaje sobie sprawę jak działa ta funkcja, no ale to w sumie korzyści z tym związane są trudne do ujęcia w liczbach.
Dokładnie, powłoka moth eye i pokrewne zostały zaprojektowane tak, że odbicia światła powstające na dyfuzorze nie powodują desaturacji kolorów, czyli podobnie jak w matrycach błyszczących. To najlepsza obecnie powłoka jaką znajdziemy w telewizorach.
Nie wiem co można by napisać więcej o ambilight…
Bardzo dobry tekst, merytoryczny i łatwy do czytania