Czytając dyskusje na forach internetowych szybko nabiera się wrażenia, że dla miłośników dobrych telewizorów słowo „plazma” to w domyśle „plazma Panasonica”, a przecież Panasonic nie jest jedynym producentem ekranów plazmowych. W ofercie ma je także LG i Samsung. Tak się jednak złożyło, że to plazmy japońskiego producenta uchodzą za najlepsze, a dwóm pozostałym przypisuje się za zaletę jedynie niską cenę. Premiery telewizorów na 2012 rok przyniosły jednak trochę zmian i pierwsi nabywcy nowych plazm Samsunga tj. modeli z końcówką 6500 ES i 8000 GS wystawili im bardzo pozytywne opinie „tak samo dobre jak plazmy Panasonica”.
Z doświadczenia wiem jednak, że:
1. Polak lubi chwalić swoje 😉
2. Pochlebna opinia użytkownika znaczy często tyle co „lepszy od mojego starego produktu, a za innymi się nie rozglądałem”.
Sam musiałem jakiś czas poczekać, aby przekonać się czy Samsung faktycznie zrobił jakiś krok milowy, czy jedynie dobre wrażenie na pierwszych użytkownikach. Na test miałem ledwie 4 godziny. To mało, ale może dzięki temu skupię się na najważniejszym i nie zanudzę nikogo nie interesującymi faktami 🙂
Budowa
Telewizor nie jest zaprojektowany z jakimś wielkim rozmachem. Klasyczna budowa, wąska matryca (5,6 cm). Podstawa nie budząca kontrowersji. Pilot nie różni się wyglądem od zeszłorocznego. Generalnie wszystko wygląda schludnie i nowocześnie, za wyjątkiem dołączonych do kompletu okularów 3D. To chyba najbrzydsze okulary jakie kiedykolwiek powstały. Poza tym strasznie tandetnie wykonane. Wyginają się jak najtańszy plastik. Trzeba im za to przypisać jedną zaletę. Są bardzo tanie, dostaniemy je już za 85zł. Dobrze, że takie produkt istnieje, bo zmniejsza tym samym ogromną przewagę cenową okularom pasywnym, ale co do dołączania ich do drogiego telewizora mam mieszane uczucia. Oceńcie sami na zdjęciu.
Matrycę pokrywa szkłopodobny filtr ekranowy. Jest on, jak to zazwyczaj w telewizorach plazmowych, przezroczysty i wygląda na lekko przyciemniony. Dzięki temu że przyciemniony czerń trochę mniej „ulatuje” z matrycy w dzień, gdy oświetlenie otoczenia jest duże. Powłoka tłumi także światło padające od góry i od dołu i robi to tak skutecznie jak ta z Panasonica VT50. To oczywiście zaleta, ale uwaga obraz patrząc od góry, lub po skosie w pewnym momencie staje się drastycznie ciemny i nieczytelny. Myślę, że mało komu to może przeszkadzać podczas użytku, ale przykładowo przechodząc obok telewizora i chcąc rzucić na ekran okiem zobaczymy… ciemność.
Oddanie barw przed kalibracją
Podobnie do telewizorów LCD Samsunga, plazma też nie posiada ustawień fabrycznych które byłyby zachwycające. Jednak w tej półce cenowej to zupełnie normalne. W menu obrazu znajdziemy 4 tryby fabryczne: Dynamiczny, Standardowy, Kinowy i… Relaks :D. Dynamiczny, Standardowy i Relaks wyglądają krótko mówiąc jak na ekstremalnych dopalaczach, więc nie będę się o nich rozpisywał. Pomiarowo najbiższy wzorca jest Kinowy, ale wizualnie nie wypada zbyt dobrze. Jest zbyt ciepły przez co biel jest kremowo żółta. Pod względem oddania barw większość uwag kieruję od czerwieni, które są za głębokie i wściekłe. Zielenie trochę zapadają w żółć, przez co na przykład liście na filmie wyglądają jesiennie… na wiosennym nagraniu. Do ekspozycji detali w czerniach i bielach nie mam natomiast uwag. Nawet najniższe tony bliskie czerni są widoczne i rozróżnialne, w prawdzie w postaci gęstego mrowienia pikseli, ale taka już natura plazm i to mrowienie musi być. W trybie film można zmienić jeszcze temperaturę barwową na Ciepła-1 (fabrycznie w tym profilu jest Ciepła-2), ta operacja pozwala pozbyć się kremowego odcienia bieli, ale na testowanym egzemplarzu skutek był przesadzony w drugą stronę – robiło się za zimno i za blado. Kontrast w trybie kinowym jest fabrycznie zaniżony, można go samodzielnie podbić, ale ostrożnie, ponieważ Samsung dał skalę na tyle dużą, że łatwo można przesadzić i z odcieni szarości zrobić odcienie tęczy – tak jest np. w trybie Standardowym, Dynamicznym i Relaks.
Wrażenia w warunkach kinowych
Głębokie czernie! Czegoż bardziej oczekujemy po zgaszeniu światła? Pod tym względem zawsze brakowało najwięcej Samsungowi do Panasonica w zeszłorocznych produktach. Jak jest z czerniami w ES 6500? Otóż… odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna… Na telewizorze występuje bardzo mocne zjawisko zwane „floating blacks”, tłumaczone na polski najczęściej jako „pływająca czerń”. Zjawisko to polega na zmieniającym się poziomie czerni pod wpływem tego co wyświetlone jest na ekranie. Efekt może czasami być bardzo denerwujący gdy widać że czerń świeci mocniej i się przygasza na przemian. Częściej jednak jest po prostu płytsza niż być powinna. Zjawisko zostało dobrze przedstawione na poniższym video:
[yt url=”http://www.youtube.com/embed/Xrq95gvFaP4″]
Przy zupełnie czarnym ekranie zmierzyłem poziom czerni na poziomie 0.0286 cd/m2. To mniej więcej poziom zeszłorocznego panasonica G30. Tegoroczne ST50 przykładowo są przynajmniej dwa razy lepsze. Jaskrawość bieli (na planszy wypełniającej 21% powierzchni ekranu) wynosiła przy tym 126.1 cd/m2 to też mniej więcej tyle co Panasonic G30 i mniej niż ST50, który jest 10 – 15% jaśniejszy. Oznacza to, że w najlepszym przypadku współczynnik kontrastu wynosi 4400 : 1
Na planszy ANSI czyli szachownicy czerń jest już wyraźnie słabsza, pomiar daje wynik 0.0435 cd / m2. To już słabo. (jasność bieli = 78,6 cd/m2 i kontrast ANSI = 1830 : 1 – słabiutko). Podobną czerń zmierzyłem na pasach u góry i dołu podczas odtwarzania filmu, aczkolwiek w niektórych scenach pomiar obniżał się do ~0.035, lub wzrastał do ~0.055. To wynik na poziomie dobrego telewizora LED oglądanego na wprost. Słabo, oj słabo.
Najgorszy wynik dał pomiar czarnego kwadrata wypełniającego 1% powierzchni ekran i otoczonego przez neutralną szarość – aż 0.1241 cd/m2. To już sporo gorzej od przeciętnego telewizora LCD oglądanego na wprost. Ten obrazuje jak bardzo „pływa” czerń na plazmie Samsunga, ale jest raczej ciekawostką. Gdy tak mały obszar czerni otoczony jest przez jasne tło nasze oczy nie będą w stanie zauważyć wyraźnego spłycenia.
Z powyższych na pytanie jaka „Jest czerń tego telewizora?” należało by odpowiedzieć drugim pytaniem „W jakim momencie?”. Na najbardziej istotnych elementach jak np. pasy obrazu jest na słabym poziomie (zarówno wizualnie jak i pomiarowo). Na ciemnych ujęciach trochę się poprawia, ale wciąż daleko jej do tego co reprezentuje Panasonic’owa konkurencja. Przez to seans w nocy nie porywa tak bardzo. Obraz nie ma takiej głębi i plastyczności. Czerń mocno odróżnia się od ramki otaczającej matrycę.
Obraz po kalibracji
Producent nie poskąpił telewizorowi możliwości własnych nastawów i regulacji. Właściwie to menu jest bardziej rozbudowane niż na niejednym z urządzeń opatrzonego prestiżowym logo organizacji ISF, czy THX zajmujących się obrazem.
Tak rozbudowane możliwości pozwalają pozbyć się wad, które były denerwujące z początku. Przede wszystkim udaje się uzyskać żywsze biele, dzięki którym pozbywamy się kremowego odcienia obrazu. Dzięki korekcji charakterystyki jasności daje się uzyskać więcej półtonów obrazu. Na końcu przejmujemy kontrolę nad kolorem i eliminujemy wściekłe czerwienie i żółtawą zieleń. Po kalibracji nie miałem nic do zarzucenia wyświetlaczowi pod względem reprodukcji obrazu.
Zagadkowy pomiar zieleni wygląda na błąd sterownika matrycy występujący jedynie przy wyświetlaniu sztucznych obrazów. Przy obserwacji matrycy podręcznym mikroskopem zauważyłem świecenie niebieskiej składowej podczas wyświetlania czystej zieleni. Stąd takie „ściągnięcie” barw w kierunku błękitu. Co ciekawe przestawienie w menu „przestrzeni barwnej” na auto i z powrotem na własną rozwiązywało problem do czasu wyjścia z menu. Wtedy wykonane pomiary wykazały, że zieleni oddane są z niewielkimi błędami. W testach rzeczywistych nie zauważyłem występowania tego problemu.
Podczas dnia
Matryca jak już pisałem nie jest tak jasna jak tegoroczne Panasonic, ale dobry filtr ekranu (Real Black Pro) sprawia, że w dzień jest nie najgorzej. Na pewno w zastosowaniach dziennych palmę pierwszeństwa dzierżą telewizory LED. Jednak gdy pomieszczenie w którym usytuujemy Samsunga ES 6500 jest umiarkowanie nasłonecznione to telewizor zda egzamin także podczas dnia. Nie dostaniemy tak głębokiej czerni jak na TV LED, ale będzie akceptowalnie.
Odwzorowanie ruchu, ostrość obrazu
Jak to plazmy mają do siebie ostrość i szczegółowość obrazu ruchomego jest bardzo dobra bez żadnych ulepszaczy. Na zwykłym filmie trudno było by doszukać się różnic pomiędzy ostrością obrazu w ruchu na Samsungu a na Panasonic’u (pod warunkiem, że ten drugi nie używa funkcji poprawy płynności). Na planszach syntetycznych odniosłem wrażenie, że ES 6500 pozostawia trochę dłuższe ogony luminoforu (w kolorze zielonym) niż jego konkurent, to znaczy że trochę bardziej smuży przy szybkim ruchu kontrastujących obiektów. Na obu telewizorach sprawa ostrości wygląda o niebo lepiej niż na średniej klasy eLCDkach nie posiadających układów kompensacji ruchu (które w testach mocno smużą).
Niewątpliwą przewagą Samsunga ES 6500 nad japońskim producentem jest brak problemu 50Hz. Obraz w telewizji europejskiej jest ostry i nie rozwarstwia się na kolory. Nie ma „węży” ani innych niespodzianek 😉 Nie zauważyłem także dotkliwych problemów z powstawaniem fałszywych konturów obrazu, które opisywane były na forach np. jako „parująca murawa boiska”. Zauważalny w wielu momentach za to był banding kolorów, czyli brak płynności przejść tonalnych. Wiele osób jednak nie zwraca uwagi na ten problem, więc nie ma co go wyolbrzymiać.
[learn_more caption=”Czym jest problem 50Hz?”] „Problem 50Hz” to przede wszystkim problemy takie jak posteryzacja i banding kolorów (szczególnie widoczny na twarzach) w ruchu. W skrajnym przypadku przesuwający się obraz wygląda jakby był namalowany farbami, a nie zarejestrowany kamerą. Nowa seria telewizorów niestety nadal cierpi na tę przypadłość. Dobrą wiadomością jest natomiast to, że aktywowanie systemu Intelligent Frame Creation, potrafi ograniczyć ten problem. Ustawienia „minimalne” lub „pośrednie”, które nie powoduje efektu teatru telewizji, dają zauważalną poprawę. Ustawienie „maksymalne” wydaje się rozwiązywać problem, jednak wprowadza ono artefakty i irytującą nadpłynność.[/learn_more]
Samsung ES 6500 nie posiada natomiast jakichkolwiek funkcji poprawiania płynności obrazu. Oznacza to, że jedynym sposobem wyświetlania obrazu jest oryginalny klatkaż materiału źródłowego. Najbardziej cierpi na tym odtwarzanie płyt blu ray, ponieważ obraz skacze (szarpie) i traci czytelność. Mamy tu do czynienia z klasycznym judderem wynikającym z niewystarczającej liczby klatek w obecnym zapisie wideo, aby oddać zjawisko ruchu płynnie. Niektórym widzom się to podoba, bo ma kinowy styl, jednak z naturalnym odwzorowaniem ruchu ma niewiele wspólnego. W menu telewizora znajduje się opcja Clear Cinema, ale nie poprawia ona płynności wyświetlania.
Podsumowując: Obraz jest ostry i nie ma problemów, ale nie ma też opcji poprawy płynności, bez której moim zdaniem wideo nie wygląda najlepiej.
Moje odczucia
Kto kupuje plazmy? Albo inaczej: na czym zależy nabywcy plazmy? Ekrany plazmowe mają kilka istotnych zalet, których nie mają telewizory LCD. Po pierwsze kąty widzenia, pod którymi obraz wygląda tak samo dobrze jak na wprost. Po drugie równomierność podświetlenia tj. brak denerwujących zjawisk jak prześwietlone rogi, clouding itp. Po trzecie lepszy wygląd słabego obrazu SD (a przynajmniej wrażenie lepszego wyglądu potwierdzane przez wielu). Czy coś jeszcze? Może bezbarwna czerń, która na LCD uderza w głęboki granat i na której detale zlewają się ze sobą.
Pod każdym z tych względów Samsung E6500 sprawdza się świetnie i każdy kto oczekuje zalet technologii plazmowej dostanie je. Ważniejszym od powyższych cech pozostają jednak wrażenia w warunkach kinowych, bo chyba to jest powodem większości do wyboru plazmy. Pod tym względem telewizor niestety mnie rozczarował. Brak mu głębokich czerni. Dlaczego te czernie są tak ważne? Bo budują one kontrast, a od kontrastu zależy znaczna część wrażeń widza. Obraz o wysokiej kontrastowości pozwala się poczuć jakbyśmy znajdowali się w środku akcji toczącej się na ekranie. Daje ten efekt „WOW”. Testując Panasonica VT50, czy Pioneera Kuro LX6090 miałem momentami wrażenie, że widzę świat przez okno, a nie na ekranie. Wszystko było żywsze. Tego właśnie zabrakło mi na Samsungu. Obraz mnie nie porwał.
3D
Samsung używa aktywnej technologii migawkowej. Okulary niestety trochę migoczą podczas seansu, ale można się do tego przyzwyczaić. Podczas używania okularów możemy spokojnie kręcić głową. Nie powoduje to zmiany wyglądu obrazu, ale jak obrócimy je o 90 stopni (położymy się na boku) obraz stanie się czarny. Zjawisko występuje mniej więcej w przedziale +/- 10 stopni od kąta 90.
Nie doszukałem się problemu crosstalku poza kilkoma znanymi ujęciami z filmów na których na każdym wyświetlaczu wychodzi ten problem (co sugeruje że problem dotyczy materiału źródłowego, a nie wyświetlaczy). Płynność obrazu 3D jest analogiczna do 2D tzn.
Kolorystyka w okularach dołączonych do telewizora pozostawia trochę do życzenia. Trudno powiedzieć jak duże są przekłamania, ale jest ich sporo. Obraz jest przekontrastowany, a przez to biele nie są czyste. Odcień ludzkiej skóry jest trochę za bardzo ziemisty. Przekłamanie koloru wynika w bardzo dużej mierze z soczewek okularów, którym daleko do achromatyczności. Poniżej zdjęcie obrazu zrobione bezpośrednio i przez okular. Nie oddaje ono rzeczywistego wyglądu, ale obrazuje różnice:
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby skalibrować tryb 3D i dopieścić kolorystykę. Możliwości regulacji są analogiczne do 2D, a profil przełącza się automatycznie po wykryciu sygnału 3D.
Smart TV Samsunga
Kluczowe zalety:
– IPLA
– TVP Player
– Iplex
– Przeglądarka HTML5
– Facebook, Twitter itd.
Kluczowe wady:
– Brak TVN Player’a
Zdjęcia menu telewizora
Unikalną funkcją w telewizorach plazmowych samsunga jest suwak „Cell Light” beznadziejnie przetłumaczony jako „Podświetlenie”. Pozwala on regulować jasność matrycy bez żadnych strat w wyglądzie obrazu. Nie zmienia on jednak głębokości czerni tak jak suwak podświetlenia w telewizorach LCD, więc ujmowanie z niego powoduje spadek kontrastu. Pozwala za to w prosty sposób przyciemnić ekran i zmniejszyć ilość powstających powidoków. Taki zabieg nie jest możliwy w innych telewizorach plazmowych.
Czy warto kupić Samsunga…? (podsumowanie)
Prawdę mówiąc trochę Samsung mnie rozczarował, ale to tylko dlatego, że moje oczekiwania, napędzone opiniami pierwszych posiadaczy, były zbyt wysokie. Strata plazm Samsunga do plazm Panasonica jest właściwie taka jak rok temu. Przynajmniej na półce średniej modeli E6500 vs ST50. Te telewizory reprezentują po prostu inną klasę i nic tego nie zmieni. Panasonic pozostaje liderem wśród entuzjastów, ale… spójrzmy pod względem ekonomicznym:
– Samsung PS51E6500es – 4 000zł, Panasonic TX-P50ST50E – 4 500zł
– Samsung PS60E6500 – 5 800zł, Panasonic TX-P55ST50 – 5700 zł
W rozmiarze 50″ do Panasonica musimy dopłacić zaledwie 500zł, czyli 12.5% wartości. To niewiele jak na różnicę jakościową. Plazma Samsunga jest w tym rozmiarze niekorzystna, a dodatkowy 1″ to niewielki argument. Inaczej jest gdy rozglądamy się za większym rozmiarem. W podobnej cenie Samsung daje nam 5″ więcej. To już pewien argument, ale… jak dla mnie i tak za mały.
W świetle powyższych faktów plazmy koreańskiego producenta są w tym roku mało korzystne. Niższa jakość obrazu i niespecjalnie niższa cena… Klient (na podstawie którego powstała recenzja) zapytany co stanęło za wyborem powiedział, że niższa cena. Mi wydaje się że jest i tak sztucznie napompowana.
Mocne strony | Słabe strony |
---|---|
|
|
Oceniamy:
najlepszy tryb fabryczny:
Oddanie kolorów 4/10
Skala szarości 3/5
Gamma 1.5/5
TV po kalibracji:
Oddanie kolorów 9 /10
Skala szarości 4.5 /5
Gamma 4 /5
Kontrast i czerń 5 /10
Jednorodność obrazu 4.5/5
De gradacja obrazu pod kątem 4.5/5
Odporność na światło zewn. 2/5
Obróbka sygnału (deinterlacing, skalowanie) 1.5 / 3
Kompensacja ruchu 1 /5
Samsung ma wyposażeniu dwie pary okularów 3D więc różnica w cenie pomiędzy PS51E6500 a P50ST50 to znacznie więcej niż 500 zł. Nie dziwota więc, że jest gorszy od Panasonica.
Szkoda że nie został przetestowany wyższy model PS51E8000, może z niego coś więcej dałoby się wycisnąć.
Pańska opinia jest słuszna, nie uwzględniłem tego podczas pisania artykułu. Nie sądzę jednak, aby robiło to dużą różnicę. Panasonic i Samsung używają okularów synchronizujących się radiowo w standardzie „FullHD 3D Glasses”. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby do Panasonica ST50 dokupić sobie dwie pary okularów Samsung SSG-4100GB dostępnych za ok. 80zł. To daje zaledwie 160zł przewagi.
Jak tylko będę miał okazję skalibrować Samsunga E8000 to na pewno przy okazji napiszę test tego modelu. Niestety znacznie więcej posiadaczy Panasoniców przywiązuję wagę do kalibracji, aniżeli posiadaczy Samsungów.
Czy te nowe okulary Samsunga będą pasowały również do plazm serii 30 Panasonica?
Nie. Te okulary synchronizują się radiowo, a seria 30 panasonic’a używa fal IR.
To jak to jest z tymi 50Hzami… W opisie tej plazmy na stronach internetowych jest napisane ze ma 600hz ? To kiedy te 600Hz mozna uruchomić skoro pisze pan że brakuje tej plazmie poprawiaczy płynnosci?
W przypadku tego telewizora 600Hz nie odnosi się do rzeczywistej częstotliwości odświeżania matrycy ani nawet do technologii poprawy płynności (bo jak z resztą napisałem takiej tu brak). Oznaczenie 600Hz w tym przypadku to marketingowy wymysł mający swoje korzenie w sposobie działania matrycy plazmowej zastosowanej w samsungu PS51E6500. Ekran ten do wygenerowania odcienia barwy używa technologii subfield drive której działanie opiera się o generowanie krótkich impulsów światła. W danej sytuacji impulsów może być nawet 600 w jednej sekundzie. Stąd wzięło się oznaczenie 600Hz.
Wracając do ustawień jakie znajdziemy w tym telewizorze to jedyne na co mamy wpływ to funkcja „clear cinema”. Ta może jednak zmniejszyć (lub zwiększyć) migotanie bądź ilość powidoków, ale nie płynność. Poprawiaczy płynności po prostu tu brak 🙂
Aha..czyli generalnie mozna powiedziec że jestem robiony w balona przez producenta jesli bede sugerowal sie przy wyborze tymi 600Hzami… Bo dla mnie 600hz to ma byc 600hz tak jak w starych tv crt gdzie bylo 50Hz a pozniej 100Hz czyli dwa razy wiecej klatek w obrazie a co za tym idzie obraz mial byc dwa razy plynniejszy. Chociaz teraz to juz sam jestem glupi i jak mi Pan napisze ze w crt-kach to tez wcale nie oznacza 100klatek to sie wkurze:))) i tym bardziej uswiadomie sobie jak bardzo producenci zeruja na naszej niewiedzy w tym temacie (dołóż pan pare stówek do tego modelu bo ma 100hz to jest lepszy..)Az sie boje zapytac Pana czy np sony HX850 faktycznie ma 800 Hz tak jak pisza w specyfikacji…? I pewnie zaraz sie okaze ze jesli ma to wcale tez nie chodzi tu o klatki obrazu bo niby jak glupi tv mialby miec wydajnosc wieksza od najszybszego kompa i potrafilby wyswietlic 800klatek obrazu w HD na sekunde…kurcze…dobrze kombinuje Panie Macieju?
Jeżeli sprzedawca wmawia, że 600Hz to częstotliwość odświeżania matrycy to tak, jest Pan robiony w balona 🙂 W przypadku CRT nie posuwano się jeszcze do takich zagrywek i tam 50Hz = 50Hz, a 100Hz = 100Hz. W sony HX850 oczywiście też nie ma 800Hz. O ile dobrze pamiętam to ten TV może pracować z max częstotliwością 240Hz w 3D, reszta herców bierze się z marketingowych snów w których mnożą się częstotliwości pracy matrycy i np. pulsującego podświetlenia które aktywowane jest po uruchomieniu Motionflow na wyraźny, ale to dwie odrębne i nie mające nic ze sobą wspólnego rzeczy.
Zapomniał pan dodać, że testowany przez pana samsung posiada wbudowane WiFi i tuner tv satelitarnej, wifi ok. 190zł, tuner sat…doindywidualnej wyceny każdego…jednak komfort używania jednego pilota do wszystkiego pozostaje…no i jeszcze można porozmawiać o zużyciu energii, plątaninie kabli-brak osobnego tunera TV…Moim zdaniem to niewątpliwy argument na + dla Samsunga….
Pozdrawiam…
Kris
WiFi posiada także konkurencja np. Panasonic ST50, więc to raczej nie argument. Co do tunera SAT zgodzę się – to niewątpliwa zaleta, może nie majątkowa, bo porównywalny sprzęt można dostać poniżej 200zł, ale na pewno pod względem wygody użytkowania.
ST50 nie posiada wifi z tego co mi wiadomo i to było głównym powodem dlaczego wybrałem samsunga. ST50 jest chyba tylko hd ready czyli dochodzi kolejny dżinks do zakupu jeżeli chce się mieć tę samą funkcjonalność co samsung.
oczywiście chodziło mi o wifi ready 😉
ST50 posiada wbudowane wi-fi. Ma Pan błedne informacje. Producent zdecydował się w 2012 roku na wzbogacenie serii ST o funkcjonalności serii GT i dlatego tą drugą wycofano ze sprzedaży.
Ok
Ostatnio zadałem sobie trochę trudu Panie Macieju i po przeczytaniu tego co Pan napisał o tych hercach ruszyłem do salonu rtv w ktorym pracuje mój kolega żeby na spokojnie zobaczyć „te herce” w akcji (czytaj-kolega pozwolił pobawić sie telewizorami z anielską cierpliwością przynosząc mi do nich piloty:) ). I tak np. w modelu LG 42lm670s można w opcjach właczyć „jakiś” truemotion i faktycznie powoduje to jakby obraz był jakiś płynniejszy, troche mułowato wolniejszy na szybkich scenach ale płynniejszy, choc wtedy wyglądający nieco inaczej. Nie powiem że ta płynnośc jest lepsza ale komus moze sie spodobać.Mi pewnie tez by sie podobało przez tydzień ale pózniej wróciłbym do „normalnego” stanu bo jednak wole jak akcja na ekranie dzieje się szybko i obraz z kamer tez zmienia sie szybko z jednego ujecia w drugie. W każdym razie ponoć ten model jest 400Hz wiec moje pytanie brzmi-czy przy właczonym tym trybie truemotion ja ogladam obraz w 400Hz?
Drugi przykład, obok stał jakiś philips 32pfl380…coś tam:) Ponoć 100Hz ma. W opcjach dało sie tez właczyć to „upłynnianie” i obraz wygladał pod wzgledem płynności tak samo jak na tym LG. Nie zauważyłem żeby było cztery razy mniej płynniej niz na LG skoro tamten ma 400Hz…wiec pytanie brzmi-czy 100Hz odnosi sie do tego upłynniania i powyżej 100Hz juz nie widać różnicy w płynności działania bo ludzkie oko juz wiecej nie widzi? A może tak jak Pan napisał o tym motionflow jest to coś zupełnie innego nie mającego związku z Hz-ami i ewidentnie ich ilość to faktycznie tylko marketingowe sny i omamianie nieświadomego klienta? A ta opcja upłynniania jest taka sama w tv z grubsza 100Hz kosztujacym 1500zł (jak ten philips 32 cale) i LG kosztującym 3500zł…czyli jak ustawie ją na maksa tu i tu to efekt płynności bedzie taki sam.
I trzecia kwestia… Dlaczego w niektórych modelach LG np. 32ls3400 nie mozna właczyć tego upłynniania (truemotion)? Albo ja jestem ślepy i nie moge jej znależć w menu Panie Macieju… W modelu 40RL933 tez nie znalazłem nigdzie w opcjach jak właczyć ten upłynniacz.. A czytam że te modele sa 100Hz…i powiem szczerze że jeśli miałbym sie sugerować tym „upłynnionym obrazem” przy wyborze tv to w tych modelach przysiągłbym że obraz działa w 50Hz bo napewno nie był tak nienaturalnie płynny jak w poprzednich dwóch przy których mogłem właczyć te opcje. Oczywiście jeśli nie znalazłem tej opcji upłynniania w menu a one są to jest to moja wina, ale jeśli jej nie ma a tv ponoć są 100Hz to ewidentnie czuję ze producent zaczyna mi wciskać „marketingowe sny” :))
W dzisiejszych czasach ilość herców napisana w katalogu jest tyle warta co wartość kontrastu dynamicznego – czyli nic. Wybierając TV należy przetestować jego funkcje poprawy płynności i sprawdzić czy odpowiadają. Niektórzy preferują obraz nadmiernie upłynniony, a inni nie.
Czy miał pan okazję do porównania tego samego Samsunga w rozmiarze 60 cali? Czytałem recenzje pomiarowe, mówiące, że czerń jest znacznie lepsza przy większej matrycy. Ciekawi mnie czy jest tak w rzeczywistości?
Tak, w rozmiarze 60″ (E6500) jak i 64″ (E8000) czerń jest nieporównywalnie lepsza. W prawdzie nadal pływa i nie jest tak dobra jak u konkurencji (Panasonic ST50), ale z ubiegłorocznymi modelami (GT30) może spokojnie konkurować.
A jak się ma ten test do modelu Samsunga E8000. Panuje powszechna opinia że E6500 różni się od E8000 tylko gadżetami, a jakość obrazu jest taka sama. Czy to prawda?
Podczas testów jakie miałem okazję przeprowadzić podczas kalibracji w/w modeli faktycznie nie znalazłem żadnych różnic pomiędzy serią E6500, a E8000. Nie wiem, czy nie ma ich wcale, ale takich większych z pewnością nie ma.
ok, tak też myślałem. A jeśli chodzi jeszcze o porównanie funkcji multimedialnych w e8000 (e6500) i st50 to wszędzie piszą i mówią że Samsung jest bardziej multimedialny. Ale o co konkretnie chodzi. Przecież tu i tu są podobne aplikacje, skype, przeglądarka itp?
Główne różnice to sterowanie głosem i ruchem w E8000. Pozostałe funkcjonalności faktycznie są takie same, jednak Samsung uchodzi za bardziej multimedialnego, bo ma dużo lepiej zaprojektowany interface. W panasonicu wszystko to jest, ale jakieś takie… poukrywane 🙂
E8000 ma procek dwurdzeniowy, w przeciwieństwie do e6500. jakie to ma praktyczne znaczenie, czy lepszy procek może się przydać w przyszłosci? przy modyfikacjach tego TV. Rozumiem że dla siebie i tak kupiłby Pan st50, a nie Samsungi (mając do wyboru tylko te modele) 🙂
Nie sądzę by dwurdzeniowy procek miał jakieś znaczenie. Tak, kupiłbym Panasonic’a, chyba, że miałbym dylemat odnośnie wielkości np. 55″ Panasonic, a 64″ Samsung, oczywiście przy założeniu, że miałbym odpowiednio dużą odległość od telewizora (ponnad 2,5m).
jeżeli chodzi o multimedia to zdecydowanie wiecej ciekawych aplikacji jest w samsungu. Poza tym przeglądarka w samsungu obsługuje flasha wiec można oglądac wiecej tresci w internecie.